Barbara Hordyj

ZIMOWA NOC

Noc zimowa cała w bieli,
Pod stopami puch się ścieli.
Drzemią pola pod pierzyną,
Im na pewno nie jest zimno.

Zając schronił się pod miedzą,
Obok kuropatwy siedzą.
Stado saren na polanie
Urządziło swe posłanie.

Puchacz cicho w dziupli siedzi
Bystrym okiem wszystko śledzi.
Psy szczekają niedaleko
Aż, po lesie idzie echo.

Księżyc rzuca złoty blask
Na zasypiający świat.
Skrzy się biały śnieg dokoła,
Pohukuje z cicha sowa.

Powiał z lekka mroźny wiatr
Śnieg na ziemię z drzewa spadł.
Stoją ośnieżone drzewa
Kołysankę wiatr im śpiewa.

ŁĄKA

Łąko, łąko ty zielona
Wonnym kwieciem przystrojona.
Jesteś piękna i pachnąca
Można tutaj być bez końca.

Tu wesoło rój pszczół bzyka,
W trawie głośno świerszczyk cyka.
Na stokrotce biedroneczka
Opala się do słoneczka.

W koniczynie czarny żuczek
Coś pod nosem sobie buczy.
Nieco dalej trzmiel włochaty
Wciąż zapyla barwne kwiaty.

Nie minęło kilkach chwilek
I pojawił się motylek.
Za nim smukła ważka śmiga,
Lśnią jej w słońcu długie skrzydła.

Wtem nadleciał wiatr ciekawy
Delikatnie muska trawy,
Rozkołysał wonne zioła
Zapach rozniósł się dokoła.

KAŁUŻA

A po deszczu, a po burzy
Można taplać się w kałuży.
Więc dzieciaki całą zgrają
Już kałużę oblegają.

Każde w błoto się gramoli
W butach, boso jak kto woli.
Tak zaczyna się zabawa
Bryzga błoto z lewa z prawa!

Brudna woda w oczy pryska
Śmieją, cieszą się dzieciska.
Leci błoto ponad głowy
To jest ubaw odlotowy.

Nagle przeszła fala duża
Aż, spieniła się kałuża!
Chlapie wszystkim w butach woda
To zabawa! to przygoda !

Koniec już zabawy chyba
Każdy mokry jest jak ryba.
Jak pokazać się tak w domu?
Wejść tam trzeba po kryjomu.

Cóż to będzie kiedy matki,
Ujrzą swe zbrukane dziatki.
Biada będzie nam kochani
Kiedy mama spuści lanie.

ŚWIT

Ranna zorza ze snu wstała,
Swe kolory niebu dała.
Trawy, zioła perły mają
Rannej rosie zawdzięczają.

A w zielonym sennym gaju,
Ptaki piękny koncert dają.
Księżyc oczy zmrużył smętnie,
Schował się za chmurą skrzętnie.

Wtem słoneczko ze snu wstało
W lustrze wody się przejrzało.
Swe promyki rozrzuciło,
Smutne niebo rozjaśniało.

KOTEK

Miauknął kotek: cicho miau
Tak bym myszkę złapać chciał,
Ale mysz jest sprytna taka
Ciągle daje gdzieś drapaka.

Co ja teraz biedny zrobię?
Z głodu kręci mi się w głowie,
Chodź koteczku dam ci mleka,
A na myszkę już nie czekaj.

ANIOŁEK

Patrzy aniołek na Kubę z obrazka,
Jak głośno krzyczy i drzwiami trzaska,
Jak na rowerku jeździ z hałasem
I jak rozrzuca zabawki czasem.

Patrzy się wtedy też na Kubusia,
Gdy do nocnika w łazience siusia.
Patrzy gdy Kubuś ze swej miseczki
Je z apetytem smaczne kluseczki.

A kiedy, Kubuś ogląda bajeczkę
To i aniołek zerka troszeczkę.
Patrzy aniołek jak Kuba się myje,
Wpierw ząbki, buzię, rączki i szyję.

A gdy się do snu układa malec,
Patrzy aniołek, patrzy wytrwale,
A kiedy Kubuś już twardo śpi
Aniołek przynosi mu dobre sny.

W każdą noc i przez dzień cały,
Jest aniołek z Kubą małym.
Opiekuje się nim stale
Jest im razem doskonale.

OBOJĘTNOŚĆ

Dosyć często dziś się słyszy,
O tak zwanej znieczulicy.
Owładnęła ludzkie serce
I opuścić wcale nie chce.

Nic kompletnie cię nie wzrusza,
Pewnie z głazu twoja dusza,
Pewnie z głazu też i serce,
Że nikomu współczuć nie chcesz.

Każdy jest ci obojętny,
Nie dla ciebie sentymenty.
Co tam sąsiad, czy rodzina
To zupełnie nie twój klimat.

Siedzisz w twardej swej skorupie,
I masz wszystkich wokół w dupie,
Lecz gdy los ci figla spłata
Nie licz na współczucie brata.

FAŁSZ

Kiedy wszystkim wokół sprzyjasz,
Wtedy nikt cię nie omija,
Każdy łasi się do ciebie
Zwłaszcza kiedy jest w potrzebie.

A gdy jesteś już im zbędny
Odwracają wtedy gęby,
Nie pomogą ci już w niczym
Bo już dla nich się nie liczysz.

NOWY ROK

Nowy Roku! Nowy Roku!
Szczęście ludziom daj i pokój,
Daj to co masz najlepszego
I zachowaj nas od złego.

Daj nam same dobre chwile,
Żeby żyło się nam milej,
Niech nikt gorzkich łez nie leje,
Niech się wszystkim dobrze dzieje.

Niech panuje miłość, zgoda,
Bo na kłótnie życia szkoda.
Niech się skończą ambarasy
A nastaną lepsze czasy.

Zabierz bóle, chorobiska,
Każdy niechaj zdrowiem tryska,
A lekarze i szpitale,
By się nie przydały wcale.

Spraw by portfel nie był chudy,
Byśmy nie popadli w dugi.
Niech posada będzie stała,
By nas bieda nie dopadła.

Bądź łaskawy Nowy Roku,
Daj na całym świecie spokój,
Niech się skończą krwawe wojny,
Aby człowiek był spokojny.

MIKOŁAJ

Ciemna nocka dookoła
I już dosyć późna pora,
A Mikołaj biedaczyna
Swą wędrówkę rozpoczyna.

Z wielkim worem z laską w ręce
Powolutku sobie drepce.
Śnieg mu chrzęści pod stopami,
A Mikołaj idzie dalej.

Biedny nasz ten Mikołajek,
Ledwo sobie radę daje.
Moc prezentów do rozdania
Oby zdążył do świtania.

DOBROĆ

Jest dzień taki w kalendarzu,
gdy się wszyscy dobrem darzą.
W tym dniu więcej w nas pokory
Milkną kłótnie, milkną spory.

Wielka zmiana w ludzkich duszach,
nic do złego ich nie skusza.
Można deptać im po piętach
są potulni jak jagnięta.

Dzień Wigilii tak nas zmienia,
że nie widać złości cienia.
Wszyscy milsi względem siebie.
Każdy myśli, że jest w niebie.

Lecz gdy tylko miną święta,
Znowu diabeł nas opęta.
Znów będziemy źli, nie mili
Dobro zniknie w jednej chwili.

KRASULA

W przydrożnym rowie krasula się pasie,
Ale takiej trawy nie bardzo zjeść da się.
Śmierdzi ci ta trawa, śmierdzi spalinami.

Jedz, że krówko trawę, jedz moja kochana,
Bo musisz dać przecież dużo mleka z rana.
Jeśli chcesz pić mleko zdrowe i pachnące.
To paś swą krasulę na zielonej łące.

ŁAKOMCZUSZEK

Kwi, kwi! Kwik u! kwiku!
Wciąż rozlega się w chlewiku.
To prosiaczek łakomczuszek
Płacze, że go boli brzuszek.

Dużo zjadł na raz jedzenia,
Teraz stęka on i chrząka.
Co ma począć biedaczysko?
Bardzo boli go brzuszysko.

AMBARAS

Kukuryku! Kukuryku!
Aż zatrzęsło się w kurniku.
Stary kogut głośno pieje,
Że się cały kurnik chwieje.

Przebudzone biedne kury,
Wtem zaczęły awanturę.
Ty kogucie! Ty psotniku!
Przestań, że tak piać bez liku.

Głośno piejesz, hałasujesz
Z rana kurom humor psujesz.
A ty jakiś niewdzięczniku,
Zamknij dziób i siedź, że cicho!

Kogut cieci się zatrwożył,
Łeb potulnie w pióra włożył.
I cichutko już bez piania
Drzemał sobie, aż do rana.

JESIEŃ

Złota jesień przyjechała,
Ludziom smaczny owoc dała,
Drzewom liście wyzłociła
Babie lato rozwiesiła.

Mgła nad łąką się już ściele
Otulając wszelkie ziele.
A od wioski z pól dalekich
Słychać gwary, głośne śmiechy.

Wiatr roznosi dym dokoła
Na pastwisku ryczy krowa.
Obok drogi tuz pod miedzą
Szare kuropatwy siedzą.

CYRK

Dziś do wioski cyrk przyjechał,
Dla dzieciaków to uciecha.
Rozwieszone już afisze
By do cyrku każdy przyszedł.

Czy to starzy, czy też mali
Każdy dziś do cyrku wali,
Chcą popatrzeć na pokazy
Bo nie prędko cyrk się zdarzy.

Wszyscy już na miejscach siedzą,
Międzyczasem chrupki jedzą.
Niecierpliwią się widzowie,
Kiedy występ ktoś zapowie.

Na początek klaun wyskoczył,
Wytrzeszczając śmiesznie oczy.
Głupie miny pajac struga
To dla ciebie jest akurat.

Ledwie pajac zszedł ze sceny
Wbiegły konie na arenę,
W takt muzyki biegną kłusa,
Aż się cały cyrk zaruszał.

Teraz pora na magika,
Gdy coś dotknie zaraz znika,
A gdy powie czary – mary
Wszystko wraca – nie do wiary!

A na linie tancereczka,
Chodzi żwawo jak mróweczka.
Na trapezie akrobata,
Wciąż fikołki jakieś płata.

Nagle w cyrku cicho – sza,
Treser ćwiczy teraz lwa.
Ryczy lwisko zęby szczerzy,
Aż na głowie włos się jeży.

Oto koniec widowiska,
Opuszczają cyrk ludziska.
Gwarno, tłoczno z każdej strony,
Każdy wraca ucieszony.

UPOJNA NOC

Pięknie jest majową nocą,
Kiedy gwiazdy niebo złocą,
I gdy księżyc świeci jasno
To nie można wtedy zasnąć.

Żaby w stawach rechot wiodą
Wychylając się nad wodą.
Koncertując przez noc całą,
Dokąd nie będzie świtało.

Wiatr kwitnące muska drzewa,
I przyjemną woń rozwiewa,
A wysoko na gałązkach
Chór słowików cudnie kląska.

W trawie gdzieś cykada cyka
Niczym szept brzmi jej muzyka,
Tak spokojna i kojąca
Można słuchać jej bez końca.

WIOSNA

Wiosna do nas zawitała
Polom, łąkom zieleń dała.
W lasach ptaki obudziła
Strumyk z lodu uwolniła.

Rozpędziła ciemne chmury,
By świat nie był szaro – bury.
Ciepły wietrzyk lekko wieje,
A słoneczko mocniej grzeje.

Przyleciały boćki białe
Będą gniazda budowały,
A nad polem skowroneczki
Wyśpiewują swe pioseneczki.

BEZSILNOŚĆ

Kiedy człowiek złapie doła
Szybko podnieść się nie zdoła.
Widzi czarne scenariusze
Co się wkradły w jego duszę.

Nie ma siły, ni ochoty
By powiedzieć komuś o tym.
Wszystko skrzętnie w sercu skrywa
I katusze wciąż przeżywa.

Jest doszczętnie wykończony
W swych problemach pogrążony.
Ciężko tak ogarnąć wszystko
Kiedy wpadnie się w dolisko.

WSPOMNIENIA

Wieczne miasta dziś ożyły
Przystroiły się mogiły.
Pełno kwiatów, pełno zniczy
Trudno by je pewnie zliczyć.

Wszyscy zmarli mają święta,
Każdy o tym z nas pamięta.
Korne modły mkną do nieba
Tego zmarłym właśnie trzeba.

Przy nie jednej też mogile
Gorzka łezka z oka spłynie.
Wrócą żale i wspomnienia
O tych, których z nami nie ma.

CISZA

Odjechały dzieci, wnuki
Pusto teraz jest w chałupie.
Martwa cisza dookoła,
Nie ma z kim zamienić słowa.

Człowiek się po domu snuje
I na próżno wypatruje.
Czas się wlecze tak powoli,
A samotność mocno boli.

Ciężkie życie w samotności,
Bo popada się w skrajności.
Bardzo trudno się pozbierać,
Gdy samotność wciąż doskwiera.

DOMOWE ZWIERZAKI

Zapiał kogut kukuryku!
Ja to zalet mam bez liku.
Moją głowę grzebień zdobi
A na nogach dwie ostrogi.

Kaczki niezła frajdę maja,
Bo w kałuży się taplają.
Brudna woda po nich spływa,
Ale kaczka jest szczęśliwa.

Różowiutka świnka mała
Na spacerek się wybrała.
Napotkała świeże błotko,
Aż się uśmiechnęła słodko.

Owca pokręciła loki
I rozgląda się na boki.
Cóż to nikt mnie nie podziwia?
Jestem taka urodziwa.

Kot zaczaił się na płocie,
Bo chciał złapać wróbla w locie,
Lecz się nie powiodła sztuczka,
Gdyż przechytrzył wróbel mruczka.

Piesek w budzie cicho siedzi
Dookoła wszystko śledzi.
Nie przeoczy on nikogo,
Gdy ktoś idzie obok drogą.

Biega źrebak po podwórzu,
Aż się uniósł tuman kurzu.
Potargała mu się grzywa
A źrebaczek dalej śmiga.

Krowa skubie koniczynę
Przy czym ma wesołą minę.
Taka świeża i pachnąca
Mogę paść się tu bez końca.

Meee ! się koza odezwała
Mnie należy się pochwała.
Jestem dobra we wspinaczce
Nie wierzycie? To popatrzcie.

Indor gul! gul! gul! gulgocze!
I z paradą dumnie kroczy.
Nastroszyły mu się pióra,
A na głowie wszak purpura.